Branża funeralna na pandemicznej huśtawce
Pomimo gwałtownego wzrostu liczby zgonów w ostatnich tygodniach ten rok nie skończy się wzrostem rynku usług pogrzebowych. Wprawdzie pochówków jest więcej, ale organizowane w pośpiechu, z mniejszą liczbą żałobników, są bardziej oszczędne niż przed rokiem. – Dla naszej branży najważniejsza jest stabilność, a skoki zamówień są niebezpieczne – twierdzi Robert Czyżak, prezes Polskiej Izby Branży Pogrzebowej i właściciel domu pogrzebowego Apokalipsa. Za stabilnością tęsknią też czołowi eksporterzy trumien, rodzinne firmy Linder i Kubinka. W pierwszych miesiącach po wybuchu pandemii zasypały je zamówienia od zagranicznych klientów, którzy gorączkowo robili zapasy. Nadal je sprzedają, ale jesienią zamówienia równie gwałtownie wyhamowały. Nie wiadomo więc, czy uda się utrzymać tempo wzrostu eksportu trumien, który na koniec września wzrósł do prawie 156 mln zł, czyli o 10 proc. więcej niż rok wcześniej. —a.b.