Kamil czy Dawid
W środę finałowy konkurs. Kamil Stoch prowadzi z solidną przewagą, Dawid Kubacki jest drugi. Trudno nie czekać na polską euforię w Bischofshofen.
W poprzednich latach bywało podobnie, ale takie emocje się nie nudzą: polski skoczek znów ma szansę wygrać najbardziej znany turniej.
Kamil Stoch, mistrz z 2017 i 2018 roku, ma spokój. Przeliczenie 20 punktów, jakie dzieli Polaka od trzeciego Halvora Egnera Graneruda, oznacza 11 metrów skoku do odrobienia przez Norwega w dwóch próbach. Mogą pomóc noty za styl, przeliczniki za wiatr i położenie belki startowej, ale zadanie najbliższego zagranicznego rywala Stocha wydaje się niezwykle trudne. Karl Geiger (24,7 pkt to odpowiednik prawie 14 m) jest w jeszcze gorszej sytuacji. W najlepszej, nie zapominajmy, zajmujący drugie miejsce ubiegłoroczny triumfator Dawid Kubacki.
Wieloletnie statystyki też dają nam powody do optymizmu – od dwóch dekad niemal zawsze mistrzem turnieju zostawał ten, który prowadził po trzech konkursach. Wyjątek jest jeden, i to dla nas szczególny – Kamil Stoch w 2017 roku przed ostatnim konkursem był drugi, za Danielem Andre Tande. Tracił 1,7 punktu, ale zrobił swoje w Bischofshofen.
Norweska skrucha
Skoki narciarskie nie są jednak zabawą statystyczną, liczą się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta