Okrucieństwo czasu
Czas to najokrutniejszy z żywiołów. Nie daje żadnych szans historii. Nie daje szans ludziom. Błędy dziejów obnaża z iście zegarmistrzowską precyzją. Na tym tle ludzkie omyłki są jak rysunki dziecka, nieistotne bazgroły, choć to właśnie od nich zależy czasem istnienie – bądź nie – całych cywilizacji. Jakże łatwo, cofając kalendarz (albo zegarek), powiedzieć sobie: oto wystarczyła chwila refleksji, sekunda głębszej uwagi, by nie wydarzyła się tragedia, która wypacza życie bądź dzieje, zmienia historię, choćby to była historia najbanalniejsza i najprostsza. Ta sekunda, po której świat pozostanie już na zawsze inny. Nie można do niej wrócić. Nie można cofnąć zegara.
Czytam z wyjątkową pasją w ostatnich dniach „Na skraju imperium", wspomnienia Mieczysława Jałowieckiego, litewskiego ziemianina, carskiego oficera i lidera biznesu w przedrewolucyjnej Rosji, a w wolnej Polsce delegata warszawskiego rządu w Wolnym Mieście Gdańsku. Jałowiecki był pełnokrwistym arystokratą, dziedzicem krwi Rurykowiczów, skoligaconym z licznymi rodami w Rosji i na kresach. A zarazem uprzedzonym do Moskali polskim patriotą, który służbę narodowi stawiał zawsze na pierwszym miejscu.
Łapię się na jakiejś niebywałej aktualności tych wspomnień. Pisane przed ponad półwiekiem, winny – na pozór – razić anachronizmem myślenia i opinii, być – w najlepszym wypadku – ciekawą literaturą pamiętnikarską. Jest jednak inaczej. Książkę czyta się jak potoczystą powieść, obserwacje zachowują świeżość, sytuacje niosą ze sobą ponadczasową uniwersalność, a niektóre z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta