Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Język pod niepewnym adresem

09 stycznia 2021 | Plus Minus | Rahul Jandial
źródło: materiały prasowe

Dla Mariny, nauczycielki angielskiego, dokonanie wyboru między językami było arcytrudnym zadaniem. Czy była gotowa stracić zdolność posługiwania się angielskim, jeśli byłoby to konieczne do resekcji guza? Ponieważ hiszpański był jej językiem ojczystym, to uszkodzenie związanego z nim obszaru mózgu mogłoby doprowadzić do utraty obu języków.

 

Wszystko zaczęło się od najzwyklejszego słowa pen (długopis). Tak powiedziała mi Marina. Gdy sześć miesięcy wcześniej ta trzydziestotrzyletnia nauczycielka angielskiego rozdała sprawdziany swoim uczniom w szkole średniej, jeden z nich stwierdził, że nie ma przy sobie niczego do pisania.

– Proszę – powiedziała – weź mój... – I nagle zdała sobie sprawę, że nie potrafi nazwać przedmiotu, który trzyma w ręku.

W ciągu następnych pięciu miesięcy zaczęło jej brakować także innych codziennie używanych słów. Choć lapsusy zdarzały się coraz częściej, Marina starała się je bagatelizować jako przejęzyczenia. W głębi ducha zaczęła się jednak martwić, że jej myśli nie dają się ubrać w słowa.

Marina do dwunastego roku życia mieszkała w Chile, po czym wraz z rodzicami wyemigrowała do południowej Kalifornii. Jej pierwszym językiem był hiszpański, drugim angielski. Teraz zaś, gdy angielskie słowa stawały się obce, zaczęła podstawiać w ich miejsce hiszpańskie odpowiedniki, by zachować płynność wypowiedzi. Pen przepadło jak kamień w wodę, ale w jego miejsce wśliznęło się niezauważenie hiszpańskie pluma. Jej ojczysty język wypłynął na powierzchnię jak leksykalne koło ratunkowe.

Któż nie zna frustracji, która pojawia się, gdy jakieś słowo czy czyjeś imię utknie nam na końcu języka i nie chce się wydostać? Jednak częste występowanie tego rodzaju sytuacji u Mariny, biorąc...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11857

Wydanie: 11857

Zamów abonament