Odrodzenie intelektualne
Huda Szarawi Nasza delegacja wywołała wielkie poruszenie. Z ciekawością i uporczywością pytano nas, czy naprawdę jesteśmy Egipcjankami. Za każdym razem widziałyśmy zdumienie na twarzach – jakby zakwefiona Egipcjanka musiała być ignorantką i barbarzyńcą.
Latem 1909 roku pojechałam po raz pierwszy do Europy. Zgodnie z zaleceniami lekarza udaliśmy się do Francji na leczenie. Był z nami mój brat, jego żona, dzieci i moja matka. Popłynęliśmy jednym z niemieckich parowców, który spokojnie i bezproblemowo dowiózł nas w pobliże Neapolu. Z utęsknieniem i podekscytowaniem czekałam, by zobaczyć port. Gdy statek miał właśnie cumować, ujrzeliśmy małe łódki z muzykami śpiewającymi ludowe pieśni, którzy z pewnością liczyli na sympatię podróżnych i kilka dirhamów.
Widok tych łódek otoczonych chmarą małych dzieci, czekających na prezenty od podróżnych, był jednocześnie imponujący i zabawny. Gdy ktoś rzucił im do wody kilka lirów, zanurzały się, by je wyłapać. Sprzedawcy krążyli natomiast po nabrzeżu z muszlami, koralowcami, różnymi antykami, biżuterią itp.
Gdy zobaczyłyśmy, w jakim stanie byli ci ludzie, poczuliśmy się jak na Wschodzie. Widzieliśmy mianowicie, podobnie jak tam, brudne i bose dzieci z odkrytymi głowami. Na niektórych ulicach w oknach i na balkonach było rozwieszone pranie, czasem na sznurkach rozciągniętych pomiędzy domami na szerokość ulicy. W biednych dzielnicach widzieliśmy kobiety siedzące przed swoimi domami i rozczesujące włosy.
Spędziliśmy noc w Neapolu. Obejrzeliśmy wulkan Wezuwiusz i galerię. Wczesnym rankiem, gdy wyjrzałam przez okno mojego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta