Człowiek bardzo pogodny
Piotr Żyła, gwiazdor brawury słownej i nowych mediów, został w Oberstdorfie mistrzem świata na skoczni normalnej.
Wygrał jak należy, bez żadnych wątpliwości – dwa doskonałe skoki, w każdym energia i styl, tylko bić brawo. Wytrzymał presję prowadzenia po pierwszej serii, uśmiechał się już w chwili, gdy siadał na belkę przed finałowym skokiem, by z tym uśmiechem zdobyć złotą śnieżynkę.
Zdecydowanie przesłonił ponowny wzlot mistrza świata w lotach Niemca Karla Geigera i zapowiedź sukcesów nowego słoweńskiego pokolenia w osobie Anže Laniška, a przede wszystkim porażkę murowanego kandydata do tytułu – Norwega Halvora Egnera Graneruda.
W chwili największego sportowego szczęścia pozostał sobą, czyli dorosłym dzieckiem – wykrzyczał to szczęście bardziej niż inni, przeżywał intensywniej i inaczej, choć jest od sobotniego wieczoru także najstarszym mistrzem świata w historii skoków.
W tej radości najbardziej zwyczajna wydała się runda honorowa na ramionach kolegów i mistrzów z minionych lat, Kamila Stocha i Dawida Kubackiego – kolejne potwierdzenie ich zespołowej przyjaźni. Potem był już tylko on – rozgrzany, rozgadany, tyle radosny ile rozwichrzony w słowach i gestach nowy mistrz, postać nie do podrobienia.
Refleksja z nutą dumy
Nie da się do tego sukcesu przyłożyć zwykłej miary. Kluczem może być tylko szczerość – Piotr Żyła w tym, co robi, zawsze jest sobą, choć wcale nie ułatwia to zrozumienia wszystkiego. Dało się jednak wydobyć z eksplozji wrażeń mistrza parę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta