Wieje wiatr historii
Mnożą się protesty przeciwko organizacji w przyszłym roku zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie i piłkarskiego mundialu w Katarze. Bojkotu raczej nie będzie, ale pokolenie #MeToo i Black Lives Matter może śmielej zabrać głos.
20 lat temu – kiedy Pekin w walce o prawo przeprowadzenia letnich igrzysk pokonał Ałmaty – niektórzy wierzyli, że zaplanowana na 2008 rok impreza naprawi Chiny. Gospodarze zapowiadali postęp w zakresie ochrony praw człowieka oraz wolności prasy, ale nie zrobili w tej sprawie nic. Dziś Zachód nie ma już złudzeń, że wielkie sportowe wydarzenie cokolwiek w Państwie Środka zmieni, a i tamtejsze władze zrezygnowały z pustych obietnic.
Chińczycy rok przed startem imprezy nie przejmują się opinią międzynarodową i depczą prawa człowieka, pacyfikując wolnościowe dążenia mieszkańców Hongkongu oraz zamykając w obozach członków muzułmańskiej mniejszości ujgurskiej. Rządząca krajem partia komunistyczna czuje się bezkarna, bo dysponuje najpotężniejszym argumentem współczesnego świata – siłą gospodarki.
Starcia z potęgą nie wytrzymały niedawno władze NBA. Wystarczył jeden tweet wspierający protesty w Hongkongu wysłany przez szefa Houston Rockets Daryla Moreya, żeby chińskie władze na kilka tygodni zablokowały transmisje z meczów najlepszej koszykarskiej ligi świata. Niedługo później podobny los spotkał Premier League, bo prześladowanych Ujgurów wziął w obronę piłkarz Arsenalu Londyn Mesut Oezil.
Zachodni politycy coraz głośniej nawołują do bojkotu igrzysk, ale według związanego z chińskimi władzami tabloidu „Global Times" Pekin ukaże sankcjami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta