Szpitale tymczasowe jak lazarety
Tworząc szpitale tymczasowe, nie skorzystaliśmy z doświadczeń włoskich. To poważny błąd – mówi gen. prof. Grzegorz Gielerak, szef Wojskowego Instytutu Medycznego.
Pierwotnie to WIM miał organizować szpital tymczasowy na Stadionie Narodowym. Tak się jednak nie stało i stworzyła go dyrekcja szpitala MSWiA. Dlaczego?
Mogę przypuszczać, że przyczyną była różnica pomiędzy stanowiskiem, jakie prezentowałem w tej kwestii, a poglądami i oczekiwaniami decydentów. Doszło do zderzenia dwóch koncepcji, jakie konkurowały ze sobą na świecie na wczesnym etapie rozwoju pandemii. Model chiński – przytłaczający efektem skali, którego podstawą były szpitale na tysiąc i więcej łóżek – oraz skromniejszy wizerunkowo, mniej atrakcyjny narracyjnie, ale bardziej funkcjonalny model włoski. W połowie wiosny 2021 r. mieliśmy już w WIM jasno określone poglądy, poparte gotowymi projektami inwestycji. Przekaz był jednoznaczny – megaszpitale nie spełnią oczekiwań, jakie są wobec nich formułowane.
Szpital Narodowy pomieści maksymalnie 1,2 tys. pacjentów, ale przebywa w nim do 300.
Już w pierwszych tygodniach pandemii Włosi uznali, że szpitale na tysiąc łóżek to tak naprawdę lazarety, wymuszające nieelastyczne zarządzanie. Bo jaki był główny powód zgonów chorych na covid? Otóż brak dostępu do opieki medycznej na poziomie intensywnej terapii i oddechu wspomaganego. Podczas zeszłorocznej misji w szpitalu w Lombardii, gdzie personel medyczny WIM i Polskiego Centrum Pomocy Medycznej spędził dziesięć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta