Szpieg, który żył w urojonym świecie
Jonathan Pollard od dziecka marzył, by zostać agentem. Gdy praca w CIA przestała mu wystarczać, sam zgłosił się do izraelskich służb. Więcej szkód Ameryce wyrządził tylko Edward Snowden.
W grudniowy wieczór 2020 r. na płycie lotniska Ben Guriona w Tel Awiwie wylądował prywatny odrzutowiec należący do przyjaciela Beniamina Netanjahu, miliardera Sheldona Adelsona. Z maszyny wyszedł przysadzisty brodaty mężczyzna oraz starsza kobieta w płaszczu i futrzanej czapce. U podnóża schodów na parę czekał już izraelski premier. Jonathan Pollard po dotknięciu stopami ziemi upadł na kolana i ją ucałował. To samo zrobiła jego żona. Następnie mężczyzna wyrecytował krótką modlitwę. „Jesteś w domu. Możesz zacząć życie od nowa, na wolności i w szczęściu" – powiedział Netanjahu, wręczając mu izraelski dowód osobisty. Wzruszony Pollard przyznał, że nikt nie może być bardziej dumny z Izraela i jego lidera niż on i żona. „Mamy nadzieję, że będziemy produktywnymi obywatelami tak szybko, jak to tylko możliwe" – zapewnił były szpieg. W ten symboliczny sposób, bez blasku fleszy i fanfar, zakończył się ostatni rozdział historii, która przez blisko cztery dekady była zadrą w relacjach amerykańsko-izraelskich.
Nastoletni pułkownik
Jonathan Jay Pollard urodził się w 1954 r. w Teksasie w rodzinie znanego żydowskiego biologa pracującego na Uniwersytecie Notre Dame. Początkowo chodził do szkoły publicznej, ale jak sam twierdził, padł w niej ofiarą antysemityzmu ze strony kolegów, więc rodzice przenieśli go do szkoły żydowskiej. W wieku 16 lat po raz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta