Nie jestem chuliganem
– Warcabnica 100-polowa jest w każdym holenderskim domu. Kolega pokazał mi kiedyś pokój, który zamienił na bibliotekę z książkami o warcabach. Miał tam nawet podręczniki z XVIII wieku – mówi grająca w holenderskim klubie dwukrotna mistrzyni świata.
Plus Minus: Czy podczas finału mistrzostw świata z Rosjanką Tamarą Tansykkużyną udało się pani przekonać Polaków, że warcaby to poważna gra?
Dopiero teraz wielu zobaczyło, że istnieją inne wersje tej gry. 64-polowa warcabnica jest w większości domów, ale to coś zupełnie innego niż warcaby 100-polowe, które są znacznie trudniejsze, skoro oznaczają więcej pionów i możliwości. Pokazaliśmy ludziom coś nowego. Już w trakcie mistrzostw dostawałam mnóstwo wiadomości. Nie brakowało wśród nich takich z przeprosinami, w których autorzy przyznawali się, że nie doceniali warcabów. Teraz przekonali się – widząc nasze mecze – jak wiele mogą dać emocji.
Zainteresowanie przerosło pani oczekiwania?
Nie spodziewałam się takiego rozgłosu. To wszystko zaskoczyło zarówno mnie, jak i Polski Związek Warcabowy. Wiem, że mecze oglądało wielu szachistów, bo to sport nam najbliższy. Stałam się w pewnych kręgach znana, ale „popularność" to wciąż za duże słowo. Mam tylko kilka tysięcy obserwujących na Instagramie, nie są to zawrotne liczby. Cieszę się jednak, że podczas majówki warcaby stały się w wielu serwisach internetowych numerem jeden i temat naszego meczu przez wiele godzin był na czołówkach portali.
Szachiści odnoszą się do warcabistów z szacunkiem czy pobłażaniem?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta