Początek polskiej gehenny
W pierwszym roku funkcjonowania utworzonego dla Polaków KL Auschwitz zmarł co trzeci więzień. „Kwarantanna" jak w pigułce skupiała sedno obozu koncentracyjnego: brutalność i odczłowieczenie.
Hände hoch!" – usłyszał Kazimierz Albin. Kątem oka dostrzegł uciekającego kolegę. Zostało więc ich czterech wobec pięciu esesmanów. Wybić im pistolety i skoczyć w tłum? Nierealne. Maszerują popychani lufami, z rękami do góry. Styczniowy mróz 1940 r. szczypie w palce, Kazimierz sięga do kieszeni po rękawiczki i nagle zwala się na ziemię. Uderzenie kolbą karabinu go obezwładniło, ale kopnięcie w żebra – przywróciło równowagę.
Marynarze i furiaci
Z domu, z kościoła, z bursy, z ulicy, z kawiarni – Niemcy zgarniali młodych mężczyzn, nawet chłopców, podejrzewanych o konspirację, skąd się dało. Z niemiecką metodycznością – alfabetycznie – na podstawie list dostarczanych przez folksdojczów i denuncjatorów. Nie mówili, dokąd wiozą. Okazało się, że do więzienia w Tarnowie. Dla niektórych było już kolejnym, dla większości – wychowanych w zasadach praworządności – nieporozumieniem.
Dwie trzecie z nich nie skończyło 30 lat, najstarszych – 50-latków – była garstka. Najwięcej młodych chłopaków – 16+. Trochę pokonspirowali, albo i nie, starsi próbowali zbiec do Francji, bo tam formowała się polska armia, i wpadli. W celach grali teraz w szachy z chleba, rozmawiali, śpiewali, walczyli z wszami i świerzbem, tęsknili – za rodziną, spacerem, kąpielą. Wiele tygodni bezczynności i beznadziei.
Nagle...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta