Tak manipuluje się historią
Dezinformacja nie służy tylko temu, aby oczernić jakiś kraj, pogarszać jego wizerunek na arenie międzynarodowej. Jednym z celów jest to, aby osłabić poczucie tożsamości, która jest zakorzeniona w przeszłości - mówią prof. Jan Rydel z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie i dr Łukasz Kamiński z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Plus Minus: Czy dezinformacja jest czymś na wzór słynnych wiosek potiomkinowskich?
Łukasz Kamiński: Szukając definicji pojęcia dezinformacja, ocieramy się o wiele podobnych pojęć. Określenie wioska potiomkinowska możemy odnieść do sfery propagandy, tworzenia pewnej fikcji. To jest działanie świadome – podobnie jak w przypadku dezinformacji. W najprostszym ujęciu polega ona właśnie na świadomym przekazywaniu nieprawdziwych lub zmanipulowanych informacji. Nie zawsze jednak na tym, że mówi się nieprawdę. To jest istotne, bo nie każdy błąd np. dziennikarza czy historyka od razu oznacza, że mamy do czynienia z dezinformacją.
Wracając do pytania o wioskę potiomkinowską, kolejny wspólny element polega na tym, że dezinformacja bardzo często jest narzędziem stosowanym przez państwa, a w Europie głównym źródłem dezinformacji jest Rosja.
Dlaczego dezinformację jako narzędzie polityki kojarzymy z Rosją?
Ł.K.: To wynika z naszego położenia geograficznego. W ostatnich kilku latach mamy do czynienia z jednej strony z narastającą propagandą ze strony Rosji, a z drugiej wykorzystywaniem przez nią dezinformacji. Jest to także związane z doświadczeniem historycznym. Pojęcie dezinformacji wywodzi się z języka rosyjskiego i właśnie bolszewicka Rosja jako pierwsza rozwinęła na szeroką skalę nowoczesne metody jej prowadzenia. Jej modele wypracowane w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta