Smartfon, nasz pan
Już dawno przestał być „telefonem do przeglądania internetu". Dziś to centrum zarządzania naszym życiem – zastępuje kartę płatniczą, bibliotekę, telewizor, komputer, a jeśli trzeba, może nawet zaparzyć nam kawę. Czy powinniśmy się go bać, czy pogodzić z tym, że tak wiele zależy od tego jednego urządzenia?
Azjatyckie media informowały niedawno o zabawnej pomyłce w Indonezji, gdzie – jak pisały – zbytnia ufność w drogę wyznaczoną przez aplikację Google Maps mogła doprowadzić do tego, że mężczyzna poślubiłby kobietę inną niż wybranka jego serca. Jak do tego doszło? Otóż w dwóch miejscach znajdujących się w sąsiedztwie odbywały się dwie uroczystości – ślub bohatera całej historii i zaręczyny zupełnie innego mężczyzny. Pan młody, zmierzając wraz z rodziną na ślub, zawierzył popularnej, smartfonowej aplikacji, która pełni funkcję GPS-u, i zamiast na swój ślub trafił na zaręczyny. Pomyłka nie wyszła na jaw od razu, bo narzeczona, 27-letnia Maria Ulfa, znajdowała się w rękach makijażystki i zanim miała okazję zobaczyć niespodziewanych gości, ci zdążyli się wyściskać z jej krewnymi i wymienić prezentami.
– Byłam zszokowana, gdy ich zobaczyłam, ponieważ żadnej z tych osób nie znałam – mówiła Ulfa, gdy wreszcie wyszła powitać swojego wybranka. Wcześniej jeden z jej wujów zorientował się, że coś w całej tej historii się nie zgadza, ponieważ narzeczony Ulfy pochodził z innej części kraju niż przybyła na miejsce rodzina. Ostatecznie pan młody trafił na ślub nie dzięki Google Maps, ale dzięki pomocy rodziny Ulfy, która – w tradycyjny sposób – wskazała im drogę. Co ciekawe, historię, która zaczęła się od smartfona z aplikacją Google Maps, można było poznać również dzięki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta