Połączeni „Twórczością”
Przyjaźń Jarosława Iwaszkiewicza i Juliana Stryjkowskiego była równie silna, co burzliwa. Sprzeczali się, kłócili, a jednak wyjątkowo cenili. Łączyła ich pasja do literatury i marzenia o noblowskim laurze.
Poznali się w 1951 r. w Rzymie. Jarosław Iwaszkiewicz odbywał wówczas jedną z licznych podróży do Włoch. Julian Stryjkowski pracował tam jako korespondent PAP. Czuł się zobowiązany ugościć rodaka. Wybrali się na wzgórze Pincio, z którego podziwiali panoramę Rzymu, zwiedzali park i galerię Borghese. Stryjkowski był 11 lat młodszy, z niewielkim jeszcze dorobkiem, w przeciwieństwie do Iwaszkiewicza. Mimo to od razu zaprzyjaźnili się na całe życie, choć nie szczędzili sobie w tym czasie zawodów i rozczarowań.
Iwaszkiewicz napisał wówczas w „Dzienniku": „...od razu przypadł do smaku i rozmowa z nim toczy się tak, jakbyśmy się znali piętnaście lat". Uznał ją za tak szczerą, interesującą, prawdziwą, jakiej dawno nie zdarzyło mu się prowadzić. „Przerywamy sobie nawzajem i rozumiemy się doskonale w pół słowa". Rozmawiali m.in. o literaturze polskiej i radzieckiej. Nie poczuł się nawet dotknięty, gdy Stryjkowski na pierwszym spotkaniu popełnił faux pas, mówiąc mu, że najbardziej ceni pisarstwo Marii Dąbrowskiej. Postrzegał Stryjkowskiego jako wierzącego marksistę, ale takiego, który – dzięki inteligencji i „sercu" – zachowuje „pewną swobodę sądu". Jednocześnie dostrzegał w nim zadatki na pisarza, choć jak zaznaczył „...zupełnie na to nie wygląda... nie wygląda groźnie i robi błędy w polszczyźnie".
O ich zażyłości krążyły plotki. Maria...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta