Rowerem do nowego świata
Pierwsze rowery były przeznaczone tylko dla mężczyzn – ale nie powstrzymało to pionierek, dzięki którym mamy dziś kobiety śmigające na dwóch kołach wszędzie, od ścieżek koło domów po wyścigi na igrzyskach olimpijskich.
Różne wynalazki zmieniały świat, ale dwa koła połączone ramą miały w tym dziele rolę wyjątkową. Są tacy, którzy twierdzą, że w kwestiach emancypacji kobiet trudno znaleźć ważniejsze urządzenie: względnie tanie, łatwe w użyciu, zdolne do osiągania dużych prędkości i dające mnóstwo wolności.
Zanim pojawił się rower, społeczna historia świata miała dla kobiet w krajach rozwiniętych ściśle określone role, w których sprawne przemieszczanie się wedle wolnej woli na pewno nie było najważniejsze. Jeśli już, to pieszo, w powozie lub konno, z wszelkimi zastrzeżeniami wynikającymi z zasad każdej klasy – nawet swobodne chodzenie po ulicach mogło się wydawać zajęciem podejrzanym. Kobiety kwestionujące normy społeczne były postrzegane i traktowane jako bezpośrednie zagrożenie moralności.
Pierwsze welocypedy z początku XIX wieku były zatem zabawkami mężczyzn, którym nikt nie zabraniał bawić się „wstrząsaczami kości", bicyklami z przednim kołem o średnicy 1,5 metra. Ta zabawa długo miała atrybuty męskości, bo niebezpieczna, bo nie dawała możliwości jazdy na siodle bocznym (kobiety z epoki jeżdżące na koniach okrakiem były powszechnie wyśmiewane), bo mogła poważnie zaszkodzić kobiecemu zdrowiu.
Wiele zmieniło wynalezienie roweru bezpiecznego – z dwoma kołami równej wielkości, łańcuchem napędowym i pompowanymi oponami. Ten przyrząd przyciągał uwagę nie tylko kilku żądnych emocji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta