Wybory, na których nie ma wyboru
Trzydniowe głosowanie wygrała oczywiście putinowska Jedna Rosja. Wybory do Dumy rozciągnięto tak w czasie, by ukryć fałszerstwa. Ale od razu było je widać.
Pierwsze dwa dni można było głosować elektronicznie i w domu (komisje dostarczały urny osobom, które nie mogą się poruszać). Mimo że obie procedury dotyczyły mniejszości wyborców, to na Kaukazie Północnym i w Tuwie (rodzinnym kraju ministra obrony Siergieja Szojgu) frekwencja wyniosła ponad 70 proc. Gdy w niedzielę zaczęło się normalne głosowanie, od razu pojawiły się informacje o dosypywaniu głosów, wyrzucaniu obserwatorów etc. Najwięcej nadużyć było w dużych miastach, w tym Petersburgu (na zdjęciu).