Długa i trudna droga do ochrony dzieci
Przestępstwo pedofilii w świadomości społecznej pojawiło się całkiem niedawno.
Współcześnie potrzeba ochrony dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym jest oczywista. Ciężko uwierzyć, że odkrycie tej prawdy zajęło naszym przodkom tysiąclecia.
Sam termin „pedofilia" zadebiutował na łamach prasy naukowej dopiero w 1886 r. w artykule austriackiego lekarza psychiatry Richarda von Krafft-Ebinga. A przecież to przestępstwo istniało od zarania dziejów.
W starożytnej Grecji praktykowano je całkiem otwarcie w formie osławionych relacji pomiędzy erastesem (dorosłym mężczyzną) a eromenosem (dojrzewającym chłopcem). Takie związki postrzegano wówczas jako całkowicie moralne pod warunkiem, że nie opierały się wyłącznie na sferze seksualnej. Erastes miał obowiązek dbać o edukację, zdrowie i warunki bytowe swojego „podopiecznego".
Utwór starożytnego poety Stratona z Sardes (II w.n.e.) pozbawia nas złudzeń co do faktycznego wieku eromenosa: „Gdy chłopiec ma lat dwanaście, raduje mnie/ kiedy w trzynasty rok życia wkracza, wabi mnie jeszcze bardziej,/ w wieku czternastu słodszym jest jeszcze kwieciem miłości/ piętnaście zaczynając, rozkoszniej kochać się daje/ szesnastoletni dla bogów są przeznaczeni/ siedemnastoletnich nie szukam: należą do Zeusa."
Sytuacja zmieniała się diametralnie, gdy eromenos kończył 18 lat i stawał się dorosłym mężczyzną. Od tego momentu wszelkie dalsze kontakty intymne z erastesem były postrzegane jako hańbiące, a wieści o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta