Edukacja pomaga w oszczędzaniu
Niska partycypacja w PPK to swego rodzaju wotum nieufności obywateli wobec administracji. Cieniem na PPK kładzie się to, co stało się z OFE – mówi Marek Kośny, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
O oszczędzaniu na emeryturę mówi się dzisiaj głównie w kontekście pracowniczych planów kapitałowych. Nowy program był bardzo pozytywnie oceniany przez ekspertów, tymczasem nie zdobył jak dotąd popularności. Do PPK wszyscy pracownicy są zapisywani automatycznie, ale większość korzysta z opcji wypisania się. I tak partycypacja w programie nie sięga nawet 30 proc. Dlaczego tak się stało?
Wydaje mi się, że można to sprowadzić do swego rodzaju ogólnej niechęci do państwa. Niska partycypacja w PPK to swego rodzaju wotum nieufności obywateli wobec administracji. Cieniem na PPK kładzie się w dalszym ciągu to, co stało się z OFE. Ale warto też przyjrzeć się różnicom w partycypacji między różnymi grupami pracowników. Widać taką prawidłowość, że w największych przedsiębiorstwach stopa partycypacji przekracza 40 proc., a im mniejsze przedsiębiorstwo, tym ta stopa niższa. Najniższe stopy odnotowaliśmy jednak w instytucjach publicznych, które przystąpiły do programu w ostatnim etapie. Tam ta stopa była poniżej 20 proc. To wyraźny sygnał braku zaufania obywateli do państwa.
Teza, że fiasko PPK jest wyrazem braku zaufania do państwa, kontrastuje z wnioskami artykułu, który pan niedawno opublikował. W świetle tego artykułu poziom dobrowolnych oszczędności na emeryturę jest zbyt niski właśnie dlatego, że zanadto ufamy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta