Mieszkania widma na Białołęce
Właściciele mieszkań na warszawskiej Białołęce od prawie dwóch lat są w konflikcie z deweloperem.
Zarzucają mu m.in. sprzedaż mieszkań bez zgody na przyłącza kanalizacyjne i gazowe oraz niedotrzymanie terminów podpisania aktów notarialnych.
Gdy poszkodowani zgłosili sprawę do prokuratury i nadzoru budowlanego, pełnomocnicy dewelopera wymienili zamki na klatce schodowej, przez co nabywcy nie mają dostępu do swoich lokali.
Właściciele podkreślają, że deweloper nie powinien sprzedawać mieszkań, gdy nie miał podpisanych umów na przyłącza ani ugody w sprawie drogi, która prowadzi do inwestycji.
Kilku poszkodowanych wpłaciło pieniądze na konto, które nie było rachunkiem powierniczym banku, ale kontem drugiej spółki dewelopera. Bank zasłania się tajemnicą bankową, a sprawę sprawdza prokuratura.