Zagrał ostro i przegrał
Novak Djoković deportowany. Dziś zaczyna się w Melbourne turniej bez dziewięciokrotnego triumfatora i obrońcy tytułu.
Dziennikarze obecni w Melbourne piszą, że ze szczęśliwego, „Słonecznego Szlema", jak nazywany był turniej Australian Open, nic nie zostało. Człowiek, który w ogromnym stopniu do powodzenia i wzrostu prestiżu tej imprezy się przyczynił, pochodzący z RPA dyrektor Craig Tiley, podczas czwartkowego losowania turniejowej drabinki miał minę zbitego psa i wyglądał, jakby postarzał się o dziesięć lat.
Sędzia naczelny turnieju Wayne McKewen prowadził ceremonię, ale na jego twarzy też nie było radości. Obaj byli świadomi, że sprawa Djokovicia zepchnęła sport na drugi plan.
W niedzielę australijski sąd federalny w trzyosobowym składzie podjął jednogłośną decyzję o definitywnym odebraniu Djokoviciowi wizy wjazdowej, co oznaczało dla Serba natychmiastowy nakaz opuszczenia Melbourne. Tenisista do tego nakazu się zastosował i w niedzielę wieczorem czasu australijskiego odleciał do Dubaju.
Szczęściarz Caruso i nie tylko on
Sportowe konsekwencje usunięcia Djokovicia z rozlosowanej już turniejowej drabinki są poważne (jako lider rankingu ATP rozstawiony on był z nr. 1). Ponieważ decyzja o jego deportacji zapadła już po opublikowaniu przez organizatorów programu gier na poniedziałek, miejsce Serba na górze turniejowej drabinki zajął „lucky loser", czyli zawodnik, który przegrał w ostatniej rundzie kwalifikacji do turnieju głównego....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta