Monika Strzępka: "Seksmisja" to męska fantazja
W feministycznej instytucji kultury będzie miejsce dla wszystkich – zapewnia w rozmowie z Jackiem Cieślakiem reżyserka Monika Strzępka, która wygrała konkurs na dyrektorkę Teatru Dramatycznego w Warszawie.
Plus Minus: Chyba już raz pani objęła dyrekcję Dramatycznego – symbolicznie, tworząc z Pawłem Demirskim serial Dwójki „Artyści", który teraz można oglądać w Netfliksie. Stary dyrektor powiesił się, a do Dramatycznego, który był grany przez Ludowy w Nowej Hucie, przychodzi nowy szef – Marcin Konieczny, tzw. chłopak z prowincji. Zaczyna się zmiana, łatwo nie jest.
Nasz serialowy teatr nazywał się co prawda Popularny, ale środowisko wiedziało swoje. Warto przypomnieć, że ten serial powstał w nadzwyczajnym tempie. Jurek Kapuściński, ówczesny szef Dwójki, wykonał jakąś niesamowitą ekwilibrystykę, żebyśmy błyskawicznie weszli na plan. Gdyby to szło normalnym trybem, PiS zastałby nas w telewizji na etapie preprodukcji i uwaliłby ten projekt, jak wszystkie inne.
Dlaczego jako reżyserka powiesiła pani starego dyrektora i wpuściła do teatru Koniecznego?
To było symboliczne pożegnanie z martwym, starym teatrem, posprzątanie sceny. Nikt tu nikomu nie życzy, żeby zawisł na sztankiecie. Jednocześnie z Pawłem Demirskim byliśmy już wtedy bardzo zaangażowani w sprawy środowiska, wciąż liżącego rany po tym, jak ówczesna prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz z nieprawdopodobną arogancją mianowała bez ustawowo przeprowadzonego konkursu, wbrew woli całego środowiska, Tadeusza Słobodzianka na dyrektora Teatru Dramatycznego. Dzisiaj era Słobodzianka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta