Rozłam w Ordo Iuris, czyli wyzwania dla konserwatystów
Rozłam w Ordo Iuris to smutna historia. Pisać o niej warto nie dlatego, że ma tło obyczajowe, lecz dlatego, że i w samym wydarzeniu, i w reakcjach na nie ujawniają się specyfika współczesnego świata oraz wyzwania stojące przed konserwatystami.
To nie będzie tekst o Ordo Iuris ani o Instytucie Logos. Nie znam i nie chcę znać szczegółów związanych z odejściem części ekspertów i pracowników Ordo Iuris. Nie zajmuje mnie sposób rozegrania informacji prywatnych przez dawnych pracodawców, choć to, że je rozgrywali, jest oczywiste, ani przekazywania ich najpierw w mediach społecznościowych, a później w zwyczajnych przez kolegów i koleżanki z pracy. Opis schadenfreude niechętnej konserwatystom strony też można pominąć, bo i on nie jest szczególnie interesujący. Tym bardziej gdy przeradza się w zamieszczanie w mediach społecznościowych nagranych w metrze filmików (jak zrobił to jeden ze znanych działaczy gejowskich), stając się zwyczajnym stalkingiem.
Nie zaskakuje już usprawiedliwianie tego rodzaju działań walką z hipokryzją czy przekonywanie tyleż czytelników, co siebie samych, że to standard, że to konieczne, że w ten sposób bierze się odwet za tych, którzy działalnością Ordo Iuris zostali „skrzywdzeni".
I wreszcie nie dziwi, ani nie zaskakuje niechęć strony konserwatywnej do udzielania komentarzy. Nie jest przecież tajemnicą to, co powiedział jeden z bohaterów tej sprawy w wywiadzie dla Onet.pl, że rozwody nie są niczym zaskakującym ani wyjątkowym, także w środowisku konserwatywnym. Konserwatyści, także katolicy o takim nastawieniu, rozwodzą się, krzywdzą wzajemnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
