Maciej Falkowski: W Armenii ocalał tylko jeden meczet
Przed rozpadem Związku Radzieckiego Armenia była najbardziej homogeniczną etnicznie republiką sowiecką.
Drogę z sennego Stepanawanu, noszącego niegdyś nazwę Dżalaloglu (syn Dżalala), do granicy gruzińskiej spowija gęsta mgła. Mży. W zamieszkanym przez Ormian katolików Mecawanie pytam o drogę. Nikt jednak nie wie, gdzie jest wieś Dzjunaszogh. Dopiero po jakimś czasie ktoś w końcu kojarzy, że chodzi o Kyzyłszafag – po azerbejdżańsku Czerwony Świt. Choć nazwę wioski zmieniono w 1991 roku w ramach konsekwentnie wdrażanej od lat trzydziestych ubiegłego wieku armenizacji nazw topograficznych, zupełnie się nie przyjęła. Nie tylko w przypadku Dzjunaszogh. Dla wielu w Armenii Giumri jest wciąż Leninakanem, Wanadzor – Kirowakanem, a ulica Hanrapetutian (przy której mieści się polska ambasada) – ulicą Alawerdian.
W końcu wydostajemy się z Mecawanu. Dziury jak kratery wulkanów w drodze prowadzącej przez przypominający step płaskowyż nie pozostawiają złudzeń, że zmierzamy do miejsca zapomnianego przez Boga i ludzi.
Kawa czy herbata?
Barew dzes! Gdzie w waszej wsi jest cmentarz?
– Ormiański czy turecki? – Wąsaty pan w charakterystycznej czapce z daszkiem na głowie ani trochę nieprzypominający typowego mieszkańca Armenii wcale nie robi się podejrzliwy, gdy wyjaśniam, że chodzi mi o cmentarz azerbejdżański. Nie ze złośliwości nazywa miejsce wiecznego spoczynku „tureckim". W Armenii po prostu tak jest – Azerów rzadko nazywa się Azerami. Najczęściej mówi się o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
