Bolsonaro chwali Putina
Gdy cały wolny świat stara się powstrzymać Kreml przed inwazją na Ukrainę, Brazylijczyk przyleciał ogrzać się w blasku dyktatora.
Brazylia, kraj wielkości Europy, osiągnęła to, o czym Rosjanie mogą tylko marzyć: od dwóch pokoleń jest demokracją. Ale to nie było przesłanie, z którym w środę przybył na Kreml populistyczny prezydent kraju Jair Bolsonaro. Przeciwnie: Latynos nie tylko zgodził się na złożenie przyjacielskiej wizyty w dniu, w którym mogła zostać zaplanowana inwazja na Ukrainę, ale też obiecał, że sprawy ukraińskiej w ogóle nie podniesie w rozmowie z rosyjskim przywódcą. Nie było też mowy o odwiedzeniu przez Bolsonaro Kijowa w drodze do lub z Moskwy.
Broń atomowa
W ostatnich dniach Waszyngton wielokrotnie apelował do przywódcy Brazylii, aby nie łamał jednolitego frontu Zachodu i powstrzymał się przed wyjazdem do Rosji w tak wrażliwym momencie. To jednak był znak, że Amerykanie niewiele rozumieją z brazylijskiej mentalności. Chodzi o naród przynajmniej tak samo dumny, co Polacy, który zrobi wiele, aby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
