Robert Mazurek: Czas na kantry
Przegrywają, jeszcze nie w wyborach, ale w kulturę przegrywają po całości. Pal licho wysoką, tą się nikt nie przejmuje, ale w popularną straszne bęcki dostają nasi konserwatyści. Filmów nie zrobią, nie ma mowy, zresztą nie ma kim, bo aktorzy nie są może zbyt bystrzy, ale swój rozum mają i wiedzą, kogo kąsać należy, dlatego kąsają ministra Glińskiego wraz ze wszystkim, co im się z PiS-em kojarzy. Kasę wezmą, na wycieraczkę nasikają, tacy niewdzięcznicy.
Nie można obrazem, to trzeba pieśnią. Polska prawica, żeby odwojować kulturę, musi wymyślić kantry. Dobrze piszę, nie to amerykańskie country, bo to co prawda amerykańska, ale jednak wiocha, tylko kantry – ni to nowoczesne, ni tradycyjne, niby kosmopolityczne, ale jednak swojskie. Jedyną osobą, która to rozumie, jest jeden z najwybitniejszych myślicieli współczesności, Jacek Kurski. Autor ten niewiele ma publikacji teoretycznych, za to mocny jest w praktyce, na polu swym uprawia disco polo, w którym widzi zarzewie kantry. Błąd Sokratesa czasów Pudelka polega na tym, że orze zbyt płytko. Jego w gruncie rzeczy nie interesuje, o czym jego podo-pieczni zawodzą, byle głosowali właściwie i dawali swe twarze medialnym inicjatywom prezesa i ku chwale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)