Atak, którego nie było? Zagrożenie jest ogromne
Wciąż nie ma pewności, czy za czwartkową awarią systemów sterowania ruchem PKP PLK stoi błąd po stronie firmy Alstom czy działanie hakerów. Polska to dziś jeden z głównych celów cyberprzestępców.
Paraliż kolei, odwołane pociągi oraz potężne opóźnienia na wielu trasach, chaos na dworcach pełnych uchodźców – takie były efekty awarii 19 z 33 LCS-ów (lokalnych centrów sterowania) w naszym kraju.
Od początku nie wykluczano, że awaria to skutek ataku hakerskiego. Nad Wisłą notowana jest bowiem bezprecedensowa liczba kampanii cybernetycznych prowadzonych przez rosyjskie grupy. Nie ma wątpliwości, że te są konsekwencją wojny w Ukrainie. Ledwie dwa dni wcześniej polski rząd podjął decyzję o przedłużeniu do końca miesiąca obowiązującego alarmu zagrożenia w cyberprzestrzeni (na poziomie Charlie) i wprowadzeniu alarmu terrorystycznego Bravo na terenie woj. podkarpackiego i lubelskiego. Koincydencja zdarzeń była więc wyjątkowa. Nic dziwnego, że w trybie pilnym zwołano zespół ds. incydentów krytycznych z udziałem grup reagowania na tzw. incydenty bezpieczeństwa komputerowego m.in. z resortu obrony oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Polska na celowniku
Podejrzenia dotyczące wątku hakerskiego jeszcze w czwartek rozwiewał Alstom. Firma odpowiedzialna za systemy sterowania PKP Polskich Linii Kolejowych dość szybko przyznała się do winy – oznajmiła, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta