Kolację funduje Novak
Wimbledon znów połączył nowe i stare czasy – wygrała po raz pierwszy Jelena Rybakina i po raz siódmy Novak Djoković.
Finał Djokovicia z Nickiem Kyrgiosem był doskonały. Zwłaszcza pierwszy set, w którym talent Australijczyka jaśniał na tle rzetelności Serba najmocniej. Oglądanie z bliska tej swobody uderzeń, lekkości z dużym dodatkiem nonszalancji było ogromną przyjemnością, niekiedy na granicy zachwytu.
W takich chwilach daje się zapomnieć o słabościach psychiki Kyrgiosa, jego demonach i niemałych brakach wychowawczych. Wybacza się przeszłe winy i patrzy w przyszłość. Ten urok meczu nie przygasł w kolejnych setach, ale miał już inną formę: Djoković grał takich spotkań wiele, jego rywal żadnego. Serb przeczekał z żelazną konsekwencją serie asów serwisowych, podanie od dołu (specjalność zakładu Australijczyka), fantastyczne zagrania tyłem do siatki, genialne odegrania po skrótach.
Nick Kyrgios nie umie być geniuszem tenisa na cały etat, rękę ma ułożoną świetnie, głowę wciąż nieco gorzej. Gdy zaczął dyskusję z sędzią (poszło o panią w bliskim rzędzie, która wydała mu się nietrzeźwą), gdy raz i drugi nakrzyczał na bliskich kibicujących w loży, gdy dostrzegł, że Novak nie odda mu żadnej piłki z błahego powodu, przegrał.
Można śmiało zakładać, że jeśli się zjawi w Wimbledonie za rok, to będzie grał na centralnych kortach, dostanie przywileje gwiazdorskie i nawet jeśli złamie parę rakiet – status tego, który sprzedaje bilety, już się nie zmieni. Jednak w niedzielę 10 lipca 2022 roku Jej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta