Drogie panie, zgoda buduje
Kobieca sztafeta 4x400 metrów to największa polska nadzieja na medal podczas ostatniego weekendu mistrzostw świata
Świat będzie jednak patrzył przede wszystkim na tyczkarza Armanda Duplantisa. „Mondo” nie porwie chyba tylko Amerykanów, bo wychował się w Luizjanie, ale jako ojczyznę wybrał kraj matki, czyli Szwecję. Kiedy zadzwonił telefon, był rok 2015, przyszły rekordzista świata dopiero za kilka miesięcy miał wziąć udział w pierwszej międzynarodowej imprezie. I nie był to żaden amerykański specjalista od skoku o tyczce. Odezwali się Szwedzi.
Dzień później zadzwonili znowu i pracowali cierpliwie nad rodziną Duplantisów.
– Przekonywali mnie i moich rodziców. Powtarzali: powinieneś startować dla Szwecji! Jesteśmy świetnie zorganizowani, zadbamy o twoje tyczki, zrobimy dla ciebie wszystko. To brzmiało jak całkiem niezła oferta – opowiadał Duplantis w rozmowie z „New York Timesem”.
Potraktowali go rzeczywiście wyjątkowo. Dziś jest ukochanym sportowym dzieckiem Szwecji. Doszlifował język, jeździ volvo. Jego rekord świata (6,20 m) robi wrażenie, rodacy już wiedzą, że mógłby przeskoczyć żyrafę albo londyński autobus.
Wielu oczekuje, że zostanie na dworze królowej sportu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta