Splunąć w piekło
W osiem lat po wybuchu wojny w Donbasie możemy czytać różnorodne ukraińskie dzieła o życiu na hybrydowym froncie, pod jarzmem rosyjskiej agentury i zbrodniczych watażków. Książki świetne, choć trudno się z tego cieszyć.
Pewnych metafor tłumaczyć nie trzeba. Choćby taki opis miejsca, gdzie żyje bohater: „Pasza lubił ten dom, mieszkał tutaj całe życie, miał zamiar mieszkać dalej. (…) dzielili ten dom razem z jakimś kolejarzem. Pół budynku należało do niego, pół – do zgodnej rodziny: taty, mamy, Paszy i siostry. Jakieś piętnaście lat temu, kiedy jeszcze wszyscy mieszkali razem, kolejarz podpalił swoją połówkę. Zdążyli zgasić. Ale odbudowywać kolejarz już nie chciał – poszedł na stację, wsiadł do pociągu w kierunku wschodnim i na zawsze znikł z ich życia. Spaloną połówkę domu po prostu rozebrali, ścianę pobielili i mieszkali dalej”.
„Internat” Serhija Żadana, rocznik 1974, był jednym z pierwszych dzieł, które druzgocące obrazy z 2014 r., znane nam z telewizji i prasowych opisów, przenosiło na język literatury. Ukraiński muzyk, poeta i prozaik, w Polsce był znany już wcześniej. Przyjmowany entuzjastycznie przez czytelników, ma u nas wielu przyjaciół wśród tłumaczy i pisarzy. Także dlatego jego powieść przetłumaczona w lutym 2019 r. przez Michała Petryka – pięć lat po tym, gdy na Krymie ściągnięto z budynków państwowych flagi ukraińskie i zawieszono rosyjskie, i na trzy lata przed wyprawą rosyjskich czołgów na Kijów – wywołała tak pozytywne reakcje nad Wisłą.
Bohaterem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta