Z kalkulatorem między półkami
Ulubione masło? Ser tylko od konkretnego producenta? Zakupy zawsze w tym samym sklepie? To już przeszłość. Coraz częściej jedyne, co się liczy, to niska cena.
Czasami serce się kraje, bo ludzi, którzy ze wstydem muszą zdejmować z kasy produkty, bo ich na nie po prostu nie stać, przybywa. Nie tylko emerytów, choć tych widzę najczęściej – opowiada mi ekspedientka w jednej z warszawskich Biedronek.
W sklepie Społem widać jeszcze coś innego. – Stoisko z towarem przecenionym, bo z bliskim terminem przydatności lub z poobijanymi owocami czy warzywami, to stały punkt dla większości klientów, znacznie szybciej niż kiedyś wszystko się z niego sprzedaje – mówi pracownik, dokładając mocno przejrzałe banany, które od razu zgarnia starsza klientka. – Inaczej nie mogę sobie na nie pozwolić, a do przetworów będą i tak dobre – tłumaczy lekko zażenowana. Nikt nie lubi się przyznawać, że na coś go nie stać, a okrzyki „Ile?!” lub „Czemu tak drogo?!” przy sklepowych kasach lub w alejkach słychać, niestety, coraz częściej.
Niska cena ponad wszystko
Drożyzna uderza w portfele zwłaszcza tych najmniej zarabiających, bo o ile przeciętnie ok. 30 proc. budżetu gospodarstwa domowego stanowią wydatki na żywność, o tyle im ten budżet skromniejszy, tym udział owych wydatków wyższy. Dlatego nawet raportowany przez GUS średni wzrost cen konsumpcyjnych o 15,9 proc. w skali roku nie oddaje tego, o ile zdrożały zakupy w sklepie. Z ostatniego badania UCE...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)