Europa Kaczyńskiego
Rosyjską agresję można wskazywać jako dobry powód większego zwarcia europejskich szeregów. Można też jednak wskazywać kompromitację niemieckich czy francuskich elit jako argument, że właśnie ta spoistość jest zdradliwa. Dlaczego polscy konserwatyści mieliby nie mieć prawa o tym mówić?
Wróciła kampania wyborcza, Jarosław Kaczyński znowu jeździ po kraju, a wybory na prezydenta Rudy Śląskiej opozycja przedstawia triumfalnie jako dowód na erozję wpływów PiS (jego kandydat nie przeszedł do drugiej tury), choć przecież to miejsce nie jest Polską w pigułce, a wybory samorządowe mają inną logikę niż parlamentarne.
Ale może ciekawsze jest to, co dzieje się za kulisami. Odwołanie Jacka Kurskiego ze stanowiska prezesa telewizji publicznej to ruch wizerunkowy, zarazem związany z normalną logiką polityki. Przed wyborami każda formacja powinna choć trochę skłaniać się w kierunku centrum. Formacji rządzącej musi to pewnie dotyczyć w szczególności, jeśli szuka szerszego poparcia niż własny twardy elektorat, który dla zachowania pakietu kontrolnego w parlamencie nie wystarczy.
Schowany czy ustrzelony?
Zdawałoby się, że potrzebna jest w tej sytuacji bardziej zniuansowana propaganda. Zostawmy rozważania, czy TVP powinna w ogóle ją obsługiwać. Bo nie powinna. PiS wykonał w tej sferze kolejne kroki, chociaż pełna polityczna neutralność mediów publicznych zawsze była w III RP mitem. Zarazem w warunkach politycznej kontroli nad tymi mediami, obóz Kaczyńskiego nie widział do tej pory powodów, aby łagodzić najbardziej paździerzowy ton, i to nawet w obliczu kampanii. Nie zaszkodziło mu to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta