Jak nie powtórzyć roku 1772
Mija 250 lat od pierwszego rozbioru Polski. Z tej historii warto wyciągnąć naukę, budując sprawne państwo, służby, strategię długoterminową i siatki sojuszy. I to już dziś, bo niebezpieczeństwo upadku naszej państwowości wcale nie zniknęło.
Jacek Kaczmarski, bard Solidarności, bardzo przeżywał rozbiory Polski. W pieśni „Requiem rozbiorowe” opisywał ucztę zaborców: „Uczta w imię Trójcy Świętej oświeconych autokratów/ Potwierdzona dokumentem co posiada moc traktatu/ Nie ma to, jak pełna miska do dyplomatycznej gry/ Choć wątpliwy na niej przysmak: kapuściane polskie łby”. Dla poety rozbiory to wynik gniewu bożego – Bóg każe nas za polityczną głupotę. W języku współczesnej politologii: za brak adaptacji do zmiennych warunków geopolitycznych.
Decydenci globalnej sieci
W historii Polski mieliśmy trzy rozbiory – w 1772, 1793 i 1795 roku. Właśnie przypada 250. rocznica pierwszego. Czy jednak mówienie dziś o groźbie kolejnego rozbioru, gdy jesteśmy relatywnie bezpieczni jako członkowie Unii Europejskiej i sojusznicy USA, jest w ogóle uzasadnione? Niestety, tak. I nie chodzi tylko o to, że na Wschodzie trwa rosyjska inwazja. Chodzi także o to, że w XXI w. państwa, które będą źle zarządzane, zapadną się jak stara, wyjałowiona kopalnia. Inaczej mówiąc: stracą dotychczasowe funkcje, nie zyskując w zamian nowych.
Oczywiście, nie mam tu na myśli takiego rozbioru Polski, o jakim mówi skrajna prorosyjska prawica: rzekomo wynikającego z naszego członkostwa w strukturach Zachodu. Mam na myśli raczej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta