Druga śmierć brytyjskiego imperium
Dwa i pół miliarda mieszkańców Commonwealthu akceptowało wyższość instytucji demokratycznych i związki kulturowe z królestwem z szacunku dla Elżbiety II. Czy teraz się to skończy?
Dwa dni – tyle wytrzymał Gaston Browne. Królowa zmarła w czwartek po południu w swoim szkockim zamku Balmoral, a już w sobotę premier Antigui i Barbudy, wyspiarskiego kraju na Karaibach, zapowiedział, że za trzy lata odbędzie się referendum w sprawie przekształcenia królestwa w republikę. Okazją było proklamowanie nowego monarchy, Karola III, władcy znacznie mniej popularnego niż jego matka. To, czego nie wypadało zrobić starszej pani, teraz można śmiało przeprowadzić – uznał najwyraźniej Browne.
– Zrobimy ostateczny krok na drodze do naszej niepodległości – stwierdził premier kraju, który po 350 latach brytyjskiego panowanie wybił się w 1981 r. na niepodległość, ale podobnie jak 13 innych państw świata, wciąż widzi w brytyjskiej monarchini głowę swojego państwa.
Jamajka protestuje
Przypadek Antigui i Barbudy nie jest odosobniony. W marcu książę William i księżna Kate zostali przywitani na Jamajce gwałtownym protestami. Ludzie domagali się przeprosin i rekompensat za brutalną eksploatację kraju przez Brytyjczyków. Kulminacja złości nastąpiła, gdy okazało się, że młoda para porusza się tym samym jeepem, którego używała tu Elżbieta II w 1962 r., a więc u zmierzchu ery kolonialnej. Wyspa, podobnie jak Antigua i Barbuda, już zapowiedziała, że przeprowadzi referendum w sprawie ustanowienia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta