Noszone nie hańbi
Przez dekady pokutowały w Polsce stereotypy, że rzeczy używane, a już zwłaszcza ubrania, kupują tylko biedni. Na pewno nadal można znaleźć ludzi tak myślących, ale wiele osób odwiedzających lumpeksy robi to wręcz dla przyjemności.
Nazywane pieszczotliwie lumpami, szmateksami czy bardziej międzynarodowo second-handami są stałym elementem krajobrazu polskich ulic. O ile kiedyś kojarzyły się faktycznie z biedniejszymi emerytkami w kolejce do koszy z ubraniami z unoszącym się wokół dziwnym zapachem, o tyle dzisiaj są oblegane przez młodych, szukających w nich niepowtarzalnych i oryginalnych rzeczy, wciąż w niezłych cenach. Nie bez znaczenia jest podkreślanie w ten sposób walki z nadmierną konsumpcją i zanieczyszczeniem środowiska, do czego branża, zwłaszcza tzw. szybkiej mody, walnie się przykłada.
– Zamiast kupować tandetę z Chin, wolę porządne rzeczy, które nie zasługują jeszcze na wyrzucenie. No i nikt nie ma takich samych, a nie pół klasy w takiej samej kurtce, co rzuciła ją Zara czy H&M w promocji – mówi Olga, uczennica ósmej klasy szkoły podstawowej.
Buty za tysiące, koszulki za grosze
Nie jest to odosobniona opinia, pod sklepami tego typu w dni wymiany towaru regularnie ustawiają się pokaźne kolejki, same sklepy też zmieniają swój wizerunek. Oczywiście w części nadal trzeba przebierać w stosach ubrań w koszach, czy kupuje się na wagę, ale w innych każda sztuka ma metkę i wisi na wieszaku. Coraz częściej nazywają się „vintage” – to słowo klucz w tej modzie....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta