Musisz być dobrym człowiekiem
Reprezentant Polski Jeremy Sochan nie mógł w NBA trafić lepiej. San Antonio Spurs to miejsce wyjątkowe, tam potrafią kształtować młodych ludzi nie tylko na koszykarzy, głównie dzięki pracy Gregga Popovicha, jednego z najwybitniejszych trenerów w historii wielkiej ligi.
Od kiedy karierę zakończył Marcin Gortat, powracało pytanie: kiedy następny Polak zagra w najlepszej lidze świata. Nie było pewności, że stanie się to szybko, bo wielkich koszykarskich talentów nad Wisłą w ostatnich latach było jak na lekarstwo. Zmieniała się też sama NBA i profil poszukiwanych przez tę ligę graczy.
Ostatnio w modzie są wysocy zawodnicy, którzy potrafią trafiać z dystansu, a jednocześnie będą w stanie pomóc zespołowi na wielu pozycjach w obronie. Największe zainteresowanie menedżerów i trenerów za oceanem wzbudza Victor Wembanyama, który ma ponad 220 centymetrów wzrostu, jest chudy jak patyk i jednocześnie porusza się z niesamowitą gracją. Pojawiają się opinie, że gdyby w jednym drafcie stanęli obok siebie Francuz i LeBron James, to właśnie Wembanyama zostałby wybrany jako pierwszy.
W Polsce takich talentów brakowało. Kiedy do NBA trafiali gracze z kolejnych nacji, nawet takich jak Portugalia czy Dania (Iffe Lundberg, który wcześniej grał m.in. w Zastalu Zielona Góra), to zniecierpliwienie stawało się zrozumiałe.
A przecież w przeszłości kilku Polaków już w NBA występowało, a kilku kolejnych było dość blisko podpisania umowy. Z niektórymi, jak z Maciejem Lampe, wiązano ogromne nadzieje, nie bez powodu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta