Alians, mezalians i awans
Z perspektywy guwernantki, kobiety należącej zwykle do zubożałej inteligencji czy ziemiaństwa, małżeństwo z bogatym mężczyzną było często sprawą być albo nie być.
Łaskawa pani! Niesłychanie zdziwieni jesteśmy, że pani pomimo tylekrotnych ostrzegań decyduje się zostać żoną ordynata Michorowskiego. Pomijamy egoizm, który pozwala pani na ten krok zbyt śmiały. Dla własnych butnych dążności, dla zadowolenia wygórowanych ambicji nie waha się pani unieszczęśliwić ordynata. […] Sfera mści się za naruszenie jej praw. Nie wolno targać się na jej tradycję uświęconą przez wieki! Kto z nią walczy, poniesie porażkę!… Niech pani nie liczy na uprzejmość naszą dla niej jako ordynatowej. Ce ressemble un peu mal!… Pierwsze miesiące będziecie wystarczać sobie – zwykły szał du mois de miel!… – ale gdy upojenie ordynata minie, prędko zrozumie, że wpadł w pułapkę. Jeśliby chciał bezczelnie wprowadzić panią w nasze sfery, proszę być pewną, że my jej nie przyjmiemy. Na gruncie neutralnym spotykaliśmy się, i to było możliwe, ale bliższe stosunki łączyć nas nie mogą. […] Pani dla arystokracji jest i pozostanie trędowata, pomimo swej piękności. Ostrzegamy ostatni raz. Jeden za wszystkich”.
Taki anonimowy list otrzymała Stefcia Rudecka na kilka dni przed ślubem z bajecznym ordynatem Waldemarem Michorowskim. Przejęta jego treścią, jak i przychodzącą od kilku tygodni podobną korespondencją, zapadła na zapalenie mózgu i umarła w dzień swojego wesela. Pochowano ją w sukni ślubnej, a Michorowski powiesił ogromny obraz przedstawiający Stefcię w rodzinnej galerii portretów na znak swojej wiecznej,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta