gdy lekarz nie miga
Nieraz widziałam, jak lekarz mówi do kogoś głuchego głośno, powoli i wyraźnie. Osoba głucha kiwa głową. Ale prawdopodobnie nie rozumie pytania.
Jak wam się żyje w naszym kraju? – pytałam. Głusi i tłumacze PJM [polskiego języka migowego – przyp. red.] opowiadali mi przez ostatnie kilka lat między innymi o tym, co się dzieje w gabinetach lekarskich.
Najpierw rejestracja. Wciąż do wielu przychodni i szpitali da się tylko zadzwonić. Trudno znaleźć adres mailowy, numer telefonu, na który można wysłać esemesa. Jeśli jest, głusi piszą. Niegramatyczne wiadomości bywają lekceważone. Zdarza się, że ktoś oddzwania. Głusi wysyłają więc kolejną wiadomość: „Proszę o esemesa, jestem głuchy”.
Kiedy idą do przychodni, zabierają ze sobą kogoś słyszącego, zwykle członka rodziny, który zna PJM, lub próbują się umówić z kimś ze znajomych tłumaczy, wtedy nierzadko czekają kilka dni, albo płacą za tłumaczenie, po wcześniejszym ustaleniu terminu.
Zdarza się jednak, że idą sami.
Historię Olgi sprzed kilku lat opowiada tłumaczka, ponieważ kobieta nie zgodziła się na spotkanie. Olga jest głucha, bardzo słabo zna język polski. Dostała skierowanie na obowiązkowe badania prenatalne między jedenastym a trzynastym tygodniem ciąży. Ani w czasie wizyty lekarskiej, ani w rejestracji nie było tłumacza, nikt więc nie wyjaśnił Oldze, co to są badania prenatalne. Ponieważ brakowało wolnych terminów, zapisano ją na wizytę dopiero po dwudziestym tygodniu ciąży.
W trakcie badania nie było tłumacza. Jednak kiedy Olga doczytała na wyniku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta