Częściowy zabór mienia
Nawet 90 proc. samochodów kradzionych jest dziś na części. Popyt na nie będzie rósł, bo o nowe auto coraz trudniej, a używane wymagają napraw.
Czasy, kiedy w Polsce ginęło kilkadziesiąt tysięcy samochodów rocznie, to odległa przeszłość. Obecnie łupem złodziei pada kilka tysięcy pojazdów rocznie – w ubiegłym roku 8,3 tys., w obecnym dotąd blisko 5 tys. Jednak wzrost cen stali, prądu, inflacja i wojna w Ukrainie mogą ten spadkowy trend odwrócić. Trudniej będzie o nowe auta, bo te drożeją, rośnie zainteresowanie używanymi, w ślad za tym popyt na części. A to raj dla złodziei. Już teraz kradną głównie z myślą o sprzedaży części.
Świat gangów
Samochody zaczęły w Polsce ginąć na dużą skalę w końcówce lat 80. i na początku 90. – Polskie grupy przestępcze zaczęły się w tym specjalizować, kradły auta nie tylko w kraju, ale też i m.in. w Niemczech oraz Austrii. Przerzucały je do Polski, gdzie następnie auta były legalizowane i sprzedawane, również za wschodnią granicę – opowiada gen. Adam Rapacki, były zastępca komendanta głównego policji, twórca pionów do walki z przestępczością zorganizowaną, z których powstało CBŚ, oraz późniejszy wiceminister spraw wewnętrznych.
Kradzieże były zuchwałe i spektakularne, a złodzieje bezczelni. Auto można było stracić w biały dzień, w mieście i na trasach wylotowych z Warszawy, np. na katowickiej, gdzie grasowały złodziejskie szajki. Sprawcy prowokowali niegroźną stłuczkę albo wskazywali kierowcy, że „złapał gumę”, a kiedy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta