Zełenski jest dla Rosjan Napoleonem
Ukraińcy zmietliby polityka, który poszedłby na układy z Rosjanami. Biuro prezydenta by spłonęło – mówi „Rz” Ołeksij Arestowycz, doradca ukraińskiego przywódcy.
Na czym polega strategia Kremla na najbliższe tygodnie po wycofaniu z Chersonia?
Prawdopodobnie przerzucą te siły pod Donieck, może do Bachmutu i Sołedaru (trwają tam zacięte walki – red.), by, jak mówią, bronić samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej. Sytuacja jest komiczna, bo przecież Chersoń też przyjęli w skład Rosji, a już go zostawili. Żaden rząd na świecie nie potrafiłby czegoś takiego wytłumaczyć swoim obywatelom. Po co było przyjmować do siebie terytorium, które uważają za rosyjskie, a później je porzucać. Po co to wszystko było? Myślę, że będą błagać o rozpoczęcie negocjacji. Powiedzą, że oddali Chersoń, ale chcą zachować Donieck, Ługańsk i Krym. Stany Zjednoczone i Europa będą nas wspólnie przekonywać, że taki koniec wojny byłby dobry. Ale my na to się nie zgodzimy.
Dlaczego?
Bo Ukraińcy zmietliby polityka, który poszedłby na takie układy z Rosjanami. Biuro prezydenta w Kijowie spłonęłoby po 20 minutach. Nikt do tego nie dopuści. Gdy na Kremlu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta