Bardzo ambitny mały emirat
Gospodarz zaczynającego się w niedzielę mundialu w wielu dziedzinach odgrywa dużo większą rolę, niżby wskazywała na to jego wielkość. Katar bywa wręcz graczem na skalę globalną, choćby jako mediator w kluczowych konfliktach.
Pomagają mu w tym złoża surowców energetycznych, zwłaszcza gazu (trzecie pod względem wielkości na świecie), ale także ropy naftowej (trzynaste). Trzeba przyznać, że pieniądze na nich zarobione wydaje wyjątkowo zaradnie, lepiej niż wiele innych większych państw wydobywających gaz czy ropę. Ma największe na świecie PKB per capita.
Zacznijmy od wielkości. Katar to zaledwie 11,6 tys. kilometrów kwadratowych, czyli tyle co drugie od końca pod względem powierzchni polskie województwo (świętokrzyskie).
Ludności ma 2,9 miliona, ale niewiele ponad 300 tysięcy z nich ma katarskie obywatelstwo, które bardzo trudno uzyskać, nawet dzieciom Katarek, które poślubiły obywateli innych państw. Natomiast obywatelstwo przysługuje potomstwu Katarczyków, także wtedy, gdy wiążą się z nie-Katarkami.
Pielgrzymki do Dauhy
Reszta to obcokrajowcy – głównie gastarbeiterzy z ubogich krajów Azji i Bliskiego Wschodu. Teraz tam są, ale wielu wyjedzie. Przyjadą następni. Zapewne jeszcze więcej. Ich liczba rośnie bardzo szybko – przez ostatnie dwie dekady sześciokrotnie.
Traktowanie wykonujących najprostsze prace gastarbeiterów to główny powód problemów wizerunkowych Kataru i przyczyna akcji protestacyjnych związanych z mundialem. Ludzka cena przyznania 12 lat temu małemu bajecznie bogatemu krajowi futbolowych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta