Jeśli Chiny chcą opanować Tajwan, atak musi być błyskawiczny
Gdyby w razie nieudanej chińskiej inwazji Tajwan został zintegrowany z międzynarodowymi instytucjami, byłaby to dla Pekinu tragedia. Rozmowa z prof. Shinem Kawashimą, japońskim politologiem
Czy Xi Jinping zdecyduje się dokonać inwazji na Tajwan?
Z pewnością ma coraz lepsze po temu narzędzia. W ostatnich pięciu latach Chiny w szczególności rozwinęły arsenał pocisków średniego i dalekiego zasięgu, który pozwala im na zaatakowanie wyspy. Żaden kraj świata nie jest też przedmiotem tak zmasowanych ataków w cyberprzestrzeni jak Tajwan ze strony Chin. Jednak nie sądzę, aby Xi zdecydował się na takie uderzenie teraz. Na XIX zjeździe Komunistycznej Partii Chin w 2017 r. zapowiedział, że do 2049 r., gdy przypadnie stulecie proklamowania Republiki Ludowej, kwestia zjednoczenia kraju, czyli podporządkowania Tajwanu, będzie rozwiązana. Na kolejnym, XX zjeździe, który odbył się w listopadzie obecnego roku, potwierdził ten cel. To jest więc stała polityka. Fundamentalnym etapem na tej drodze ma być rok 2035. Do tego czasu Xi musi pokazać, że robi konkretne postępy w jednoczeniu kraju. Czy uzna, że zajęcie do tego czasu jakichś małych wysp wokół Tajwanu będzie wystarczające, nie wiadomo. W każdym razie będzie miał wtedy 79 lat i nie da się wykluczyć, że to jego następcy przypadnie rozwiązanie kwestii zjednoczenia kraju.
Chiny mają inne poczucie czasu niż Rosja. Wszystko może trwać dłużej. Właśnie dlatego Xi nie zaryzykuje teraz uderzenia na Tajwan, jak to zrobił Władimir Putin z Ukrainą?
Xi Jinping wciąż...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta