Zarządzanie strachem za kratami
Życie w aresztach i zakładach karnych jest pełne agresji – mówi „Rz” Paweł Moczydłowski, były szef więziennictwa.
Sprawa ostatnio bardzo głośna: w Zakładzie Karnym w Barczewie dochodzić miało do przemocy wobec osadzonych. W raporcie Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur oraz śledztwie wspomina się wręcz o torturach. Mowa o rzeczach przerażających: biciu, podduszaniu, podtapianiu. Jednemu z więźniów miał być założony na głowę worek, w którym stracił przytomność. Inny był pobity do tego stopnia, że nie wezwano żadnej pomocy lekarskiej. Funkcjonariusze sami próbowali reanimować mężczyznę. Takich przykładów jest więcej. W sprawę zaangażował się rzecznik praw obywatelskich. Pana zdaniem to w ogóle możliwe w dzisiejszych czasach?
Niestety, to możliwe, choć sprawy nie przesądzajmy. Znałem ten rodzaj patologii i reakcji, ale z innej strony. Funkcjonariusze Służby Więziennej masowo odchodzą ze służby, siłą rzeczy w kryminałach jest ich coraz mniej. Ostatnio odeszło ze służby około 2 tys. funkcjonariuszy, teraz do lutego ma ubyć kolejne od 3,5 tys. do 4 tys z nich. To są szacunki centrali Ministerstwa Sprawiedliwości. Niestety, nienapawające...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta