Wolność, równość, aborcja
Emmanuel Macron zapowiedział wpisanie do konstytucji prawa kobiet do aborcji. To odpowiedź na ograniczanie możliwości legalnego przerywania ciąży w Ameryce, ale także w Polsce.
Chciałabym na początek podzielić się z wami odczuciem kobiet: przepraszam, że się do tego posuwam w tym gremium złożonym niemal wyłącznie z mężczyzn. Otóż żadna kobieta nie decyduje się na aborcję z radością. Aby się o tym przekonać, wystarczy z kobietami rozmawiać” – przemówiła przed Zgromadzeniem Narodowym w 1975 roku Simone Veil, przedstawiając projekt ustawy o legalizacji usuwania płodu. Wystąpienie to po dziś dzień narzuca kierunek debaty we Francji nad tą fundamentalną kwestią etyczną. Nie chodzi w niej o spór teologiczny, o to, kiedy zaczyna się życie: w chwili poczęcia czy wraz z urodzeniem. Ani o to, czy aborcja jest czymś dobrym, czy złym – we Francji jest zgoda, że to zawsze jest dramat.
Debata toczy się natomiast nad tym, czy ustawodawca ma prawo rozstrzygać o tym, czy aborcja jest dozwolona, wchodzić tak głęboko w życie obywateli. Czy też jest to decyzja kobiety, której nikt nie ma prawa jej odebrać. Dlatego gdy prezydent Macron niemal pół wieku od przemówienia Veil, uratowanej z Holokaustu więźniarki Auschwitz i wielkiego autorytetu moralnego, mówił o wpisaniu prawa do aborcji do konstytucji, odwołał się do artykułu 2 Deklaracji praw człowieka i obywatela, którą rewolucyjna Francja przyjęła w 1789 roku. Mówi on: „celem wszelkich stowarzyszeń...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta