Nasza polska apokalipsa
Banalność zła, mechanizmy ucieczki od odpowiedzialności, partyjność, która przesłania moralność, i wreszcie „dobrzy ludzie” uczestniczący w linczu – z tym wszystkim mieliśmy do czynienia w historii zaszczucia Mikołaja F.
Nie jestem w tej sprawie obiektywnym obserwatorem. I to nie tylko dlatego, że wiele – za jej sprawą – się w moim życiu zawodowym i postrzeganiu społecznym zmieniło. To jest w istocie sprawa drugorzędna, o wiele istotniejsze jest to, że sam mam dzieci w podobnym do Mikołaja wieku, mam znajomych, których dzieci popełniły samobójstwo, a wiele, bardzo wiele godzin spędziłem na rozmowach z osobami skrzywdzonymi seksualnie w dzieciństwie. Ich historie, ich łzy, ich opowieść o lęku przed ujawnieniem, który je pożerał, uniemożliwiał im jakiekolwiek działania, pchał w działania autodestrukcyjne, a czasem do podejmowania prób samobójczych. To daje pewne wyobrażenie, pewien wgląd w sytuację 15-latka, o którego krzywdzie nagle dowiedziała się cała Polska.
Wgląd ten jest jednak tylko częściowy, bo mówię o osobach dorosłych, które zostały wykorzystane wiele lat temu, które od lat pozostają w terapii albo którym wydawało się, że przepracowały swoje traumy. Co musiał czuć nastolatek, któremu świat zawalił się na głowę, który mógł czuć się oszukany, trudno sobie nawet wyobrazić. I nie ma usprawiedliwienia ani dla ujawnienia tej sprawy w sposób umożliwiający identyfikację skrzywdzonego, ani dla nagonki, jaka rozpętała się na niego samego, a później...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta