Odessa, czyli jatki, koty i cytrusy
„Szalom bonjour Odessa”, za którą Aleksandra Majdzińska dostała Nagrodę Nowakowskiego, to proza bardziej poetycka niż reportażowa. Wolna od gadulstwa i kronikarstwa. Są w niej za to kolory, dźwięki i zapachy. Albo – jak kto woli – brzydota, hałas i smród.
Dziennik albo nawet bardziej zbiór luźnych notatek, pisanych na gorąco mikroopowiadań. Reportaż literacki? Dużo powiedziane, zresztą szkoda byłoby, żeby „Szalom bonjour Odessa” Aleksandry Majdzińskiej zaginęło gdzieś w masie drukowanych dziś – często od jednej sztancy – reportaży. To zdecydowanie rzecz osobna, niezwykła, portret (portrecik) miasta pisany ołówkiem w tramwaju. A jednak mimo zwięzłości także niezwykle zmysłowy, pełen barw, dźwięków i zapachów, a niekiedy raczej brudu, hałasów i smrodu. Czasami jednego i drugiego naraz, jak w scenie na odeskim targu: „Idziesz za smrodem. Mówią, że to najlepszy sposób na znalezienie jatek. Ale po drodze śmierdzą jeszcze kiszone ogórki, kapią nasiąknięte octem arbuzy. Kiedy mijasz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta