Wielki problem z koalicjami
Niedzielne wybory mogą nie wystarczyć. Niektórzy myślą już o następnych – w czasie wakacji.
„Arytmetyka” to słowo pochodzenia greckiego (od „arithmos”, czyli „liczba”). Arytmetyka odgrywa ważną rolę w każdych wyborach, ale w greckich w szczególności. Jeszcze niedawno cudowną liczbą było 39 (tyle procent głosów trzeba było zdobyć, by utworzyć po wyborach jednopartyjny rząd). W wyborach, które odbędą się 21 maja, jest znacznie wyższa – 45, a może nawet 47 (procent).
Wzrosła, bo zmieniała się ordynacja. Zwycięskie ugrupowanie nie dostaje już nagrody w postaci 50 mandatów, co biorąc pod uwagę, że w parlamencie zasiada 300 posłów, wystarczało partii zdobywającej 39 proc. głosów na samodzielne rządzenie. To udało się w 2019 r. konserwatywnej Nowej Demokracji pod wodzą Kiriakosa Mitsotakisa.
– Grecy nie przywykli do koalicji. Od przywrócenia demokracji w 1974 roku po upadku dyktatury wojskowej mieliśmy system, który pomagał zwycięskiej partii tworzyć samodzielnie rząd większościowy. Mieliśmy trochę rządów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta