Wakacje z Kmicicem: trójstyk Ełk–Szczuczyn–Wąsosz
Jednego zabrakło w „Potopie” – myślimy, stając w miejscu, gdzie przed unią litewską zbiegały się granice Rzeczypospolitej, Litwy i Prus. Spoglądamy oto na słup graniczny z 1545 r. Gdyby Sienkiewicz o nim wiedział, włączyłby go do powieści wraz z rojami okolicznych komarów.
Kmicic nie wjechał do Szczuczyna. Z Kiemliczami i Soroką „zatrzymali się w przydrożnej karczmie, »Pokrzyk«”, leżącej w połowie drogi między Szczuczynem a Wąsoszem. Trudno mu się dziwić – pomyśleliśmy – w miasteczku stanął Wołodyjowski, Skrzetuski i Zagłoba. Nas kompania ta nie trwożyła i po cichu liczyliśmy na spotkanie, ale właśnie przestało padać i korzystając z okazji, zaszliśmy do tamtejszego kościoła.
W świątyni, odrestaurowanej dobrych kilka dekad temu i wymagającej już drobnych retuszy, stanęliśmy przed kratą. We wnętrzu, otoczony kobietami, szedł ksiądz i uważnie sprawdzał udekorowane rzędy. „Zaraz będzie ślub” – uznaliśmy i wyszliśmy za bramę.
Na ulicy tutejsze dzieci jeździły rowerami przez kałuże, jak przez czarne lustra.
– Mówili wam w szkole, że wasze miasto jest sławne? – spytaliśmy.
– Nie, nikt nic – 12-latek podrzucił przednie koło i głową wskazał na 15-letnią Oliwię: – Ona uczy się w technikum.
– Polonistka ani historyk, ani nikt inny, nigdy – odpowiedziała dziewczyna, kiedy doprecyzowaliśmy, że chodzi o Sienkiewiczowski „Potop”.
Pan Michał!
W „Potopie” przeczytamy: „Ów Szczuczyn uchodził za miasto, ale nim nie był rzeczywiście, nie miał albowiem jeszcze ani wałów, ani ratusza, ani sądów, ani kolegium pijarskiego, które dopiero za czasów króla Jana III powstało, a domów szczupło i więcej chałup...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta