Abakanowicz – zjawisko osobne
Im stawała się bardziej znana, tym bardziej musiała się pilnować, by dorównać oczekiwaniom, jakie wiązano z jej dokonaniami. Zazdroszczono jej powodzenia, podróży, wreszcie dobrych opinii recenzentów. Coraz częściej też stawała się obiektem towarzyskich plotek czy złośliwości, nie mówiąc o ludzkiej zawiści.
Sukces na pierwszym biennale w Lozannie sprawił, że władze nie robiły artystce problemów z wyjazdami za granicę. Wyjątkiem był dopiero czas stanu wojennego, kiedy jej ekipa miała kłopot z podróżą do Paryża. […]
Pytanie, dlaczego właśnie Abakanowicz dostawała zgody na zagraniczne wyjazdy, nie schodzi do dzisiaj z ust jej krytyków. Złośliwi zarzucali jej, że zyskiwała możliwość wyjazdów, a zatem i popularność, dzięki dobrym relacjom z władzami. Jej relacja z komunistycznym notablem (a potem byłym notablem) Arturem Starewiczem przypada jednak na lata 70. XX wieku, a nie dekadę wcześniej. Nie ma świadectw, by Abakanowicz w jakiś szczególny sposób starała się przypochlebiać urzędnikom z Ministerstwa Kultury i Sztuki.
Rozmawiam o tym z Andą Rottenberg, która zna i rozumie mechanizmy rządzące decyzjami wyjazdowymi PRL-owskich władz. Sama, na początku epoki politycznej transformacji, została dyrektorką ministerialnego Departamentu Sztuki. Dziś nie widzi w przypadku Abakanowicz niczego zaskakującego.
– Bywam w różnych jury i w każdym z nich tęskniliśmy za tym, żeby wreszcie zobaczyć coś, co nas zwali z nóg. Tęskniliśmy za objawieniem. A Abakanowicz była objawieniem. Zarówno na biennale w Lozannie, jak i potem w São...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta