Ciężarówka z rublami przed referendum
Regulacje dotyczące finansowania kampanii referendalnej niosą poważne zagrożenia dla przebiegu całego procesu wyborczego i umożliwiają ingerencję obcych podmiotów, podszytą bardzo złymi intencjami. Rozmowa z Piotrem Trudnowskim, koordynatorem Instytutu Demokracji Bezpośredniej
Cieszysz się, że będzie referendum, święto demokracji bezpośredniej?
Liczę na to, że w ostatecznym rozrachunku owoce tego referendum będą pozytywne. Jeżeli spojrzeć na badania dotyczące stosunku elektoratów różnych partii do demokracji bezpośredniej i jej konkretnych instytucji, takich jak referenda, to widać bardzo ciekawe zjawisko. Entuzjastycznie demokrację bezpośrednią postrzegają wyborcy opozycji, to oni są za zwiększaniem jej roli w polskim systemie politycznym. A wyborcy PiS są nastawieni do tego, powiedziałbym, delikatnie nieufnie. I mam nadzieję, że podstawowym efektem najbliższego referendum będzie to, że dotąd sceptyczni wyborcy PiS zaczną chcieć częściej móc podejmować decyzje bezpośrednio, a nie tylko zostawiać je w rękach polityków, nawet tych, którym bardzo ufają.
Albo będzie na odwrót i po 15 października zmieni się tylko to, że do referendów sceptycznie zaczną podchodzić też wyborcy liberalni. Wtedy będzie to pogrzeb demokracji bezpośredniej, nikt już do tej idei nie powróci.
Mam nadzieję, że tak nie będzie. Myślę raczej, że entuzjastyczni wobec tych mechanizmów wyborcy opozycji przy tej okazji zrozumieją, jak naprawdę wygląda dzisiaj polska demokracja. Bo jeżeli na poważnie potraktujemy powtarzany w ostatnich dniach slogan, że referendum jest kwintesencją...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta