Nie chciał być tylko piłkarzem
Serial o Davidzie Beckhamie nie jest broszurą o gwiazdorze futbolu, tylko opowieścią o człowieku z krwi i kości, który – choć doszedł na szczyt – zapłacił za to wysoką cenę, bo zawsze wzbudzał skrajne emocje: od miłości do nienawiści.
Dokumenty sportowe bywają ciężkostrawną potrawą. Serialu o Beckhamie na szczęście to nie dotyczy, choć mogłoby się wydawać, że napisano i powiedziano o nim wszystko. Laureaci Oscarów, reżyser Fisher Stevens i producent John Battsek, udowadniają jednak, że to nieprawda. Zaproszeni z kamerami do domu Beckhamów zyskali dostęp do niepublikowanych wcześniej prywatnych materiałów i okazji nie zmarnowali.
Zaglądamy więc z nimi do ogrodu, gdzie mały David kopał piłkę z ojcem, do szatni i korytarzy Manchesteru United, gabinetu, gdzie sir Alex Ferguson podśpiewuje za biurkiem, na weselne przyjęcie, a nawet na salę porodową, w której Victoria czeka na narodziny ich pierwszego syna.
Czteroodcinkowy dokument ogląda się z przyjemnością, nawet jeśli biografię Anglika znamy niemal na pamięć. A jeszcze lepiej, gdy jest wręcz przeciwnie – jakimś cudem wcześniej w ogóle o nim się nie słyszało, choć to trudne, czego dowód dostajemy w serialu. Dziennikarze „The Sun” rozjechali się przecież pewnego razu po świecie w poszukiwaniu osoby, która nie wie, kim jest Beckham, i znaleźli jedną: był nią pasterz z jakiejś odległej republiki.
Niektórzy o Beckhamie usłyszeli po raz pierwszy w 1996 roku, kiedy w meczu Premier League z Wimbledonem strzelił gola z połowy boiska (angielskie gazety pisały wówczas o bramce stulecia), inni zaś gdy dwa lata później podczas mundialu we...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta